Nic tak nie demoralizuje jak sukces. Osiągnięty cel. Spełnione marzenie. Zaspokojony głód. Wszystko, co dobre nie tylko szybko się kończy, ale przede wszystkim potrafi szybko Cię wykończyć. Przygasić. Rozleniwić. Rozmazać obraz. Czasem przychodzi otrzeźwienie i łapiesz ostrość. Ale czasem jest już za późno…
Sukces. Fascynuje, odurza, spędza sen z oczu. Niejedno ma imię i wszyscy o nim marzymy. Prywatny, zawodowy, odroczony, po prostu swój. Nawet kiedy się zbuntujesz i zostaniesz nieudacznikiem, to właśnie dno okaże się jego miarą. Jeśli jednak chcesz więcej, co jesteś w stanie zrobić, aby zwyciężyć? Ile poświęcić i przetrwać? Kogo zadziwić, zabawić albo… zabić? A przede wszystkim, jak się od sukcesu nie uzależnić?
Nie ma ludzi, którzy nie cierpieliby na zaburzenia samooceny, a jeśli są – ci po prostu żyją w kłamstwie. Spokojnie, z natury wolimy jednak myśleć o sobie dobrze, jako o osobach, które instynktownie lubią małe dzieci i zwierzęta. Z drugiej strony, czasem najmniejszy szczegół może przypomnieć, jak marną, nic nie znaczącą, wtórną chwilą jesteśmy. Na szczęście wtedy z pomocą przychodzi syndrom ofiary, który co prawda nie popycha nas do przodu, ale pomaga potruchtać w miejscu, zająć czymś myśli. Co się dzieje dalej? Jak przerwać to błędne koło? Poznaj 3 postawy, które ciągną Cię na dno.
Nie znam osoby, która narzekałaby na nadmiar czasu. Naprawdę. A jeśli jest inaczej, niech się ujawni teraz i zdradzi sekret. Osobiście przeanalizowałem chyba wszystkie sposoby na wydłużenie doby: od niewolnictwa, przez bilokację i podróże poza ciałem, po narkotyki. Niestety wspomniane metody są albo niemoralne, albo nierealne, albo nielegalne. Pozostała jednak jeszcze jedna – nieintuicyjna, ale sprawdzona przez lata, chociaż odrobinę… szalona.
Przeciętny menedżer żyje w niedoczasie. Nieprzeciętny menedżer czasu nie ma prawie wcale. W końcu zapracowanie, osobliwe wszędobylstwo i uwikłanie w różnego rodzaju ambitne, a zarazem ciekawe projekty stało się miarą zaangażowania. I wszystko idzie dobrze, dopóki… wszystko idzie dobrze. Jednak co robisz, kiedy napotykasz problem – ścianę?