Nic tak nie demoralizuje jak sukces. Osiągnięty cel. Spełnione marzenie. Zaspokojony głód. Wszystko, co dobre nie tylko szybko się kończy, ale przede wszystkim potrafi szybko Cię wykończyć. Przygasić. Rozleniwić. Rozmazać obraz. Czasem przychodzi otrzeźwienie i łapiesz ostrość. Ale czasem jest już za późno…
Zadanie dla strongmana
Masz 20 lat, moc i świat u stóp. Zdobyłeś przepis na sukces i nie wahasz się go użyć. Ale skąd właściwie go masz? Znalazłeś? Dostałeś? Nie zastanawiasz się. Po prostu działasz i to przynosi efekty. Kończysz jedno, zaczynasz drugie, idziesz naprzód. Kolejny projekt, kolejne wyzwanie, kolejne zwycięstwo. Czy coś może Cię zatrzymać?
Często w firmach mówi się, że jakoś ciągniemy ten wózek – może spłyca to misterny sposób funkcjonowania organizacji, ale świetnie oddaje jego istotę. I chyba nie chodzi tylko o biznes, ale codzienność też tak funkcjonuje. Jedno i drugie wymaga dużo siły, aby coś zmienić i ludzi, którzy potrafią to zrobić. Nieraz mam wrażenie, że wyścig szczurów już dawno się skończył, a teraz bierzemy udział w zawodach strongmanów – a dokładniej w konkurencji polegającej na… przeciąganiu tira.
Czujesz się tak czasem? Rzeczywistość to dość toporny twór i aby ją zmienić potrzeba wielkiej energii. Jeśli ją masz, podejmujesz wyzwanie i wygrywasz. Jeśli tylko wydaje Ci się, że ją masz, efekt jest zazwyczaj podobny – w końcu Twoje ciało może więcej niż podpowiada ci umysł – jak mawia Ewa Chodakowska; a wszechświat naprawdę chce Ci pomóc – co z kolei jest chyba jedyną wartościową, napawającą optymizmem myślą z twórczości Paulo Coelho.
W porządku, w tym, że przytaczam tu akurat te dwie postacie, jest trochę przekąsu… ale i trochę racji.
Podsumowując, tak, zmiana to zadanie dla strongmana. Co jednak kiedy zaczyna brakować Ci sił?
Agent specjalny Melman
Jeden tir, drugi, trzeci, dziesiąty, pięćdziesiąty. Stajesz się kimś ważnym, ponieważ to, co i jak robisz robi różnicę – a przynajmniej tak uważasz. Zadanie specjalne to Ty. Dlatego podejmujesz kolejne…
… działasz, zanim dotrze do Ciebie, że to bez sensu. Łatwo uwierzyć, że Twoje poświęcenie to coś ważnego dla ogółu, ale prawda jest taka, że w większości przypadków to bez znaczenia. Nawet jeśli zrobisz coś naprawdę wyjątkowego, szybko zostanie to strącone w zapomnienie. Warto traktować bycie docenianym jako miłą niespodziankę, a nie standard. Nie, nie przemawia przeze mnie poczucie krzywdy czy malkontenctwo. W gruncie rzeczy uświadomienie sobie tego uwalnia i zamienia krzywdę w zysk.
Dlaczego jest jak jest? Bo jesteśmy tylko chwilą w życiu organizacji. A ta żywi się przyszłością.
That’s the past Connie.
Ucina Michael Corleone tyradę Connie na temat zaniedbania starych dzielnic ich ojca.
Nie wierzysz, że tak to działa? Zrób prosty test: przejdź się po poprzedniej firmie, szkole czy uniwersytecie. Korytarze, które były dla Ciebie kiedyś drugim domem, kluczowym miejscem na mapie, teraz wydadzą się zimne, obce i prawie żadna z twarzy, jakie na nich mijasz, nie wyda Ci się znajoma. Tak, to smutne, ale i nieuniknione oraz zrozumiałe. Natura nie lubi próżni i karci za próżność.
Niestety kiedy zaczynasz to rozumieć, najczęściej jest już za późno. Na plecach masz kolejnego tira, którego nie wiadomo po co ciągniesz. Po prostu idziesz. Zamykasz oczy. Praktycznie nie czujesz, jak padasz i… przejeżdża po Tobie ciężarówka.
Przepis Jacka Ma
Jaki jest morał z tej historii? Nie warto brać się za każdego tira. Nie warto działać dla samego działania. Nie warto wierzyć, że jesteś niezastąpiony i tylko Ty możesz coś zrobić. Nie warto oczekiwać bycia docenionym. A przede wszystkim: nie łatwo wyjść spod tira. Jak się uwolnić z tej pułapki?
Zarządzanie karierą to w gruncie rzeczy umiejętność gromadzenia i odcinania kuponów od sukcesu. Trudno jednak ocenić, kiedy jest najlepszy moment na jedno i na drugie. Jeśli nie odroczysz gratyfikacji, rozmienisz się na drobne i zostaniesz z niczym. Jeśli odroczysz ją za bardzo, nic nie zostanie z Ciebie. Co zatem robić na poszczególnych etapach swojej ścieżki, aby czerpać autentyczną satysfakcję z pracy?
Poznaj przepis Jacka Ma, twórcy Alibaby – największego serwisu handlu internetowego na świecie.
Trudno o prostsze i bardziej pragmatyczne spojrzenie:
- Do 20 roku życia bądź pilnym uczniem.
- Od 20 do 30 roku życia podążaj za dobrym szefem.
- Od 30 do 40 roku życia odpowiedz na pytanie, czy chcesz być przedsiębiorcą.
- Od 40 do 50 roku życia skup się na tym, w czym jesteś dobry.
- Od 50 do 60 roku życia inwestuj w młodych.
- Po 60 roku życia skup się na sobie.
Wszystko ma swój czas. Niestety w kulturze zakrzywiania czasoprzestrzeni często o tym zapominamy. Syndrom małego cesarza, kryzys wieku średniego, botoks, ucieczka na doktorat albo w świat start-upów – na wiele nas stać, aby nie skonfrontować się ze sobą. W końcu – jak śpiewają The Streets:
Searching for yourself you find demons.
To, że leżysz pod tirem też jest po coś. Może na coś było za wcześnie. Może za późno. Może to nie było to. Może tego było po prostu za dużo. Poczekaj aż zrozumiesz. Siła i inspiracja do działania wrócą. Nawet jeśli dziś czujesz się cieniem siebie. Daj sobie czas na refleksję, na trwanie. Wyjdziesz z cienia, złapiesz dystans. I przestaniesz łapać się za każdego tira.